You are currently viewing miesiąc w Portugalii za 1347 euro? tak!

miesiąc w Portugalii za 1347 euro? tak!

inflacja

drożyzna

kiedy masło kosztuje 8zł nie można spać spokojnie a co dopiero podróżować! Drą się ludzie naokoło i ciągle tylko o tym jak jest drogo i na co kogo nie stać.

– jadę – pomyślałam – jakoś to ogranę – złapałam telefon i przeprosiłam się z folderem travelling, w którym pochowałam wszystkie podróżnicze apki. Przypomniał mi się Bangkok i hostel o dziwacznej nazwie Bewel, do którego ciągle wracałam podczas mojej półrocznej włóczęgi po Azji. Przypomniała mi się linia lotnicza AirAsia i loty bukowane z dziś na jutro, malutkie samoloty, w których byłam jedną z najwyższych osób i musiałam się schylać aby dotrzeć na swoje miejsce. Ciepło rozlało mi się po brzuchu a wspomnienia głaskały po ramieniu. – jejku, ja znów tak chcę! Planować, bukować, szukać fajowych miejsc, pociągów i katamaranów, dźwigać plecak, spać w hostelach i robić te wszystkie fajne rzeczy, które robi się w podróży – pomyślałam – dobra, zobaczmy – mruknęłam do siebie i kliknęłam w skyscanner…

Portugalia chodziła za mną jak bezdomny pies. Raz się nawet obwąchaliśmy, przeczytałam kilka blogów, kupiłam przewodnik (okropny i nie polecę ci go) i żeby przybliżyć się trochę do tego kraju, dałam się wciągnąć w opowieść Kapuścińskiego o Angolii i drewnianym mieście. Literatura najwyższej klasy i gorąco ci ją polecam. Jeszcze jeden dzień życia, mówię ci, zakochasz się w Ryśku tak, jak ja. Sięgnęłam nawet do Mojej Portugalii Franciszka Ziejki, ale na to jeszcze nie byłam gotowa. Stwierdziłam, że może kiedyś i odłożyłam na półkę. I mimo tych podchodów, nie wyruszyłam tak, jak planowałam, w maju.

Portugalia jednak nie dała o sobie zapomnieć. Upomniała się o siebie teraz. Pod koniec czerwca, kiedy sezon wakacyjny a wraz z nim ceny, wybuchły jak cola z wytrzepanej puszki.

 

Praia de Dona Ana, Lagos, Algarve, Portugal

nie wiedziałam czego się spodziewać i to chyba było najlepsze. Bo się nie nakręcałam: że drogo, że mnie nie stać, że trzeba wydać miliony. Zrobiłam to zupełnie odwrotnie. Wiedziałam, na ile mnie stać, przyznałam sobie budżet i określiłam 2 kryteria, których będę się trzymać:

  • budżet tygodniowy: 300 euro

  • budżet na nocleg: 30 euro/noc (max)

w drodze okazało się, że przytuliłam jeszcze jedno ważne kryterium i tobie też go polecam:

  • robię tylko to co lubię, co mnie kręci i co mnie interesuje a nie to, co robi każdy

pod koniec zorientowałam się, że to kryterium było najlepsze, dodało wrażeń mojej wyprawie i zaoszczędziło duuużo pieniędzy.

no to do konkretów. Pokażę ci jak technicznie wyglądała moja miesięczna podróż przez Portugalię. I mówię przez, bo przejechałam przez cały kraj.

 

Jardin botanique de l’Université de Coimbra, Coimbra, Portugal

moja wypraw trwała 28 dni, 29.06.2022 – 26.07.2022

do Portugalii, do Porto dojechałam flixbusem a do domu wróciłam samolotem, Ryanairem, z Faro.

przejechałam kraj z północy na południe, przeszłam 4 i pół odcinka roty vicentiny – fisheman’s trial.

nocowałam w 9 miastach i miasteczkach, na jednodniodniowe wycieczki pojechałam do kolejnych 7 miasteczek i nie wliczam tutaj wiosek, w których kończyłam szlak roty vicentiny jak np. Salema, Villa Nova de Milfontes czy Almograve, ponieważ tam tylko wypijałam kawę w oczekiwaniu na autobus powrotny.

ale po kolei…

wyruszyłam flixbusem 29.06.2022 (środa), trasa Maastricht – Porto, przesiadka (2h) w Paryżu, cała trasa 36h. Do Porto dotarłam we czwartek 30.06.2022 wieczorem. Oczywiście padnięta i pognieciona po tylu godzinach w autokarze, od razu poszłam spać. A potem było już tak:

  • Porto – 5 nocy, w tym czasie 2 wycieczki jednodniowe, do Aveiro i Costa Nova oraz do Guimaraes
  • Pinhao i dolina Douro – 3 noce
  • Coimbra – 2 noce
  • Peniche – 3 noce, w tym czasie 2 wycieczki jednodniowe, na wyspę Berlenga oraz do Obidos
  • Lizbona – 3 noce, w tym czasie 1 wycieczka jednodniowa do Sintry – Cabo da Rocha – Cascais
  • Porto Covo – 2 noce, w tym czasie 1 odcinek roty vicentiny, do Villa Nova de Milfontes
  • Zambujeira do Mar – 2 noce, w tym czasie 1 odcinek roty vicentiny, do Almograve
  • Sagres – 4 noce, w tym czasie 2 i pół odcinka roty vicentiny: na wschód do Salemy, odcinek Luz – Lagos oraz połówka, na północ, do Cabo de Sao Vicente
  • Faro – 2 noce

wróciłam do domu 26.07.2022 (wtorek) samolotem z Faro o 6 rano. Zobacz na mapkę jak przemierzyłam Portugalię.

mam już w głowie artykuł o tym co robiłam w każdym miejscu i niebawem pojawi się tutaj abyś mogła się zainspirować. Dziś trzymam się kosztów.

ustalenie sobie budżetu to świetna sprawa. Często nawet nie musisz się za bardzo pilnować a i tak się w nim mieścisz. Twój umysł wie, podświadomie, ile chcesz wydać, i później okazuje się, że właśnie tyle wydajesz nawet jeśli nie zawsze liczysz.

pierwszy raz korzystałam z aplikacji, w której zapisywałam wszystkie wydatki. Serio! Byłam bardzo pilna, bo chciałam zobaczyć jak to będzie wyglądać. Zbierałam paragony i przenosiłam wszystko (łącznie z opisem co dokładnie kupiłam) do aplikacji. Apka nazywa się travelspend i możesz ją pobrać w sklepie google. Używałam wersji bezpłatnej i polecam ci ją, jeśli chcesz mieć podgląd na swoje wydatki w podróży. Liczby pokażą ci wszystko, ale dodam kilka słów od siebie.

cała wyprawa kosztowała mnie 1347 euro

w tej kwocie 98 euro to wydatki, które nie musiały się wydarzyć: sukienki, spodnie, power bank (mój zepsuł się po drodze a jednak bez power banka ani rusz, gps, zdjęcia i filmiki skutecznie wysysają baterię), kilka drobnych prezentów dla mojego chłopaka, więc w rzeczywistości wydałam 1250 euro, z dojazdem/przelotem do i z Portugalii, a sam przejazd/przelot do i z to niemała kwota, bo w sumie 195 euro. Czyli:

  • 98 euro – zakupy, które nie musiały się wydarzyć
  • 195 euro – dojazd do i z Portugalii
  • 1054 euro – 4 tygodnie podróżowania przez Portugalię

noclegi, 645 euro

to prawie połowa kwoty którą wydałam, zmieściłam się w założonym budżecie 30 euro/noc i tylko raz tyle zapłaciłam (w Pinhao), ale to był hostel, za który warto zapłacić nawet 50euro za noc. Serio! Możesz zerknąć na niego tutaj. Za najtańszy zapłaciłam 18euro, średnio 1 nocka to koszt ok. 25euro, w sezonie. Patrząc na szaleństwo cenowe oraz to, że Europa nie jest najtańsza do podróżowania, ta kwota jest naprawdę spoko.

nocowałam w hostelach. Wszystkie wyszukiwałam na bieżąco, najdalej 5 dni do przodu, na booking.com i oprócz 2, wszystkie bukowałam przez booking.com. Moim filtrem podstawowym była cena (od najniższej) a dalej patrzyłam na ocenę gości (staram się nie schodzić poniżej 8, jeśli nie muszę) i lokalizację, aby nie być na wygwizdowie i dopłacać za dojazdy. Raz się tak urządziłam i drałowałam codziennie 4km w jedną stronę aby dotrzeć do jakiegokolwiek centrum… ale o hostelach napiszę ci kolejny artykuł. Dziś o kosztach.

TIP: zdarzyło mi się 2 razy, że nie zabukowałam noclegu, który sobie upatrzyłam i na drugi dzień już go nie było na booking.com. Wtedy napisałam do tych hosteli zapytanie w mailu, czy czasami nie mają miejsca i okazało się, że mają. Jeden z nich zaoferował nawet tańszą cenę za noc, ale to nie jest reguła, w połowie przypadków zdarza się, że cena bezpośrednia jest niższa. Dlatego nie sugeruj się, jeśli booking.com pokazuje ci, że nie ma już miejsc, wyślij mail, napisz, zadzwoń i dopytaj.

 

Rota Vicentina, Praia do Joao Vaz, Algarve, Portugal

transport, 360 euro

27% totalnego kosztu, w tym uwzględniłam bilet do i z Portugalii, a to było najdroższe, bo w sumie 195euro. Trudno się dziwić, że taka kwota, bo zdecydowałam się na wyjazd kilka dni przed wyjazdem i nie korzystałam z dobrych cen, które moga się zdarzyć, gdy rezerwujesz wcześniej. To był też powód, dla którego wybrałam flixbusa a nie samolot, na tamten moment lot kosztowałby mnie dwa razy tyle co autokar.

kiedy odliczę koszt do i z, okazuje się, że na pociągi, autobusy i tramwaje w Portugalii wydałam 165euro. Gdy patrzę na to z perspektywy, że przejechałam kraj z północy na południe i jak wiele miejsc zobaczyłam, nie jest to dużą kwotą.

ja uwielbiam chodzić. Jeśli tylko mogę, to staram się docierać do miejsc piechotą. To jest duża oszczędność, szczególnie w miastach. W Porto nie korzystałam z transportu publicznego w ogóle, w Lizbonie kupiłam sobie kartę i uzupełniłam ją kwotą 10 euro. Tu miałam 2 powody: dworzec autobusowy Siete Rios jest dość daleko od centrum i i tak musiałam z niego dotrzeć do centrum a później do niego dojechać. Chciałam też przejechać się żółtym tramwajem dlatego dobrze przemyślałam jaki dokładnie bilet kupić aby miało to sens.

o transporcie w Portugalii opowiem ci już niebawem w kolejnym artykule. Dziś trzymamy się kosztów.

TIP: zanim kupisz jakąkolwiek kartę na przejazdy lub/i wstępy do atrakcji (one często są połączone), zapytaj siebie, co ty chcesz w tym miejscu robić? Jak chcesz spędzić czas? jak będziesz zwiedzać i odkrywać i czy taka karta jest ci potrzebna. Może okazać się, że kupisz ją, bo oferuje ci to wiele wstępów i zniżek a ostatecznie wcale z niej nie skorzystasz!

 

Elevador da Bica, Lisbon, Portugal

jedzenie, 156 euro

z jedzeniem zawsze jest dylemat, wszystko zależy od tego jakie masz priorytety na podróż i jaki jest cel twojej wyprawy. Jeśli wyruszasz na wyprawe kulinarną, to pomiń ten akapit. Piszę go z pełną odpowiedzialnością podróżniczki, która wyjechała po przeżycia i przygodę, niekoniecznie smakowe.

od początku wiedziałam, że jadę w dłuższą podróż a to oznacza, że nie będę jadać codziennie w knajpach i restauracjach. Wiedziałam, że będę gotować i szykować sobie posiłki samodzielnie. Miałam budżet na jedzenie w knajpkach, ale decydowałam się na to tylko gdy musiałam, miałam ogromną ochotę albo poleconą knajpkę i bardzo chciałam spróbować. Z góry odrzuciłam wszelkie turystyczne miejsca, skupiska restauracyjek nad rzeką, wypełnione turystami place. Jakość jedzenia jest tam średnia a poziom cen wysoki. W miejscach wypełnionych turystami, za lunch lub kolajcę policz sobie od 15 euro w górę. Jeśli chcesz taniej, to musisz dobrze poszukać a jeśli chcesz typowo portugalskie, musisz mieć coś poleconego, na przykład typową portugalską kuchnię w maleńkim Pinhao: Qualifer – Quinta das Barrocas, gdzie za 25 euro dostaniesz porcję na 2 osoby pełną przysmaków regionalnych, głównie różnego rodzaju mięs.

nie daj się nabrać na masowo przygotowywane posiłki, którymi będą kusić cię kelnerzy i naganiacze na przykład w Porto w dzielnicy Ribeira. Ja już się na to nie łapię, chociaż wiem, że jest to kuszące, gdy widzisz masy rozleniwionych i zajadających się pysznościami turystów. Wtedy też masz ochotę usiąść, zamówić i mieć wszystko w nosie.

ja ustaliłam ze sobą, że jem 3 posiłki w tym jeden ciepły

na śniadanie owoce, jogurty, pieczywo z dżemem/marmoladą. To wszystko dostaniesz w każdym sklepiku spożywczym i to nie są drogie produkty. Za ok 5euro zjesz przynajmniej 2 śniadania. W niektórych hostelach śniadanie było w cenie i wtedy taki koszt odpadał.

a tak wyglądają ceny:

  • 4ro pak jogurtu naturalnego – 1.20 euro
  • 4 – 6 bułek lub chleb – 1.50 euro
  • marmolada gruszkowa (przynajmniej na 4 śniadania) – 1.25 euro
  • owoce – 1.00 euro

gdy wybierałam się na wycieczkę na cały dzień to w porze obiadowej albo wpadałam gdzieś na hamburgera z sokiem i kawą za 5 euro (w Portugalii hamburgery są bardzo popularne) albo miałam ze sobą kanapki i owoce, szczególnie na szlaku, gdzie nie kupisz nic do jedzenia i musisz mieć swoje. Wtedy kupowałam wędlinę/ser żółty, pomidora, biały serek do kanapek.

wieczorami gotowałam makaron/ryż z sosem, kupowałam lazanię lub inne danie, które mogłam łatwo upiec lub odgrzać. W większości miejsc znajdziesz takie w lokalnych spożywczakach za 2 – 3 euro. Mi zależało najbardziej aby było pożywne i gorące.

i zawsze miałam przy sobie ciastka. Wolałabym czekoladę ale bałam się, że się rozpuści. W niektórych momentach ta słodka przekąska dodawała mi sił. Długie wędrówki i włóczęgi w upale zabierają dużo energii i łatwo osłabnąć niewiadomo kiedy. Raz miałam taki przypadek jeszcze w Wietnamie. Było mi tak słabo, że usiadłam na chodniku i czekałam aż dojdę do siebie i będę miała siłę wrócić do hostelu. Zaczepiła mnie wtedy para australijskich podróżników. Poczęstowali mnie mlekiem czekoladowym, poczekali aż będę w stanie wstać i zabrali na kawę. I podzielili się sposobem na takie momenty, który praktykuję do dziś.

no i woda. Z wodą też jest różnie. Możesz kupić 1.5l. za 25 centów, albo za 2 euro. Od czego to zależy? Od twojej uważności. Serio. Wystarczy wejść dwa razy do sklepu aby zorientować się ile normalnie kosztuje woda a ile płaci turysta. Nie chodzi o to, że w Portugalii oszukują. Chodzi o to, że albo poszukasz sklepu z lokalnymi cenami, albo pójdziesz do pierwszego lepszego stoiska i kupisz wodę 10 razy drożej.

TIP 1: nie bój się wchodzić do małych spożywczaków bez nazwy, sprawdź w kilku ile kosztują podstawowe produkty aby mieć punkt odniesienia na dalszą podróż.

TIP 2: w dużych miastach jest taniej, nie tylko jeśli chodzi o artykuły spożywcze ale też noclegi, ubrania, wyroby z korka, kapelusze, dlatego jeśli chcesz kupić souveniry albo pamiątki, rozejrzyj się za nimi w większym mieście.

inne, 107 euro

tu wpadły wyjścia do lokalu, aktywności (rejs na wyspę Berlenga), atrakcje, pralnie i… kawiarnie. Ok, będę szczera. Mogłam sobie odmówić jedzenia na mieście, ale picie kawy w kawiarence, gdy już obeszłam spory kawałek, zobaczyłam kilka ciekawych miejsc, to była dla mnie taka przyjemność, że nie chciałam sobie jej odbierać. No i ciastka lub lodów też nie, jeśli wyglądały smakowicie. Dałam sobie na to pełną zgodę i siadałam w kawiarenkach bez żalu. Za czarną kawę zapłacisz od 70 centów do 2.50 euro, wszystko zależy od miejsca.

zakupy, 80 euro

wspominałam ci na początku o sukienkach, spodniach i power banku? No to właśnie jest ta kategoria, która u ciebie nie musi się wydarzyć i zostawiam ją w zestawieniu ale jak patrzę na ogólne koszty wyjazdu, to tego nie liczę. To nie jest koszt, który jest konieczny.

 

Cachorrolatino, Miradouro de Santa Luzia, Lisbon, Portugal

i na koniec zdradzę ci największy sekret, z którego mało kto korzysta, jeśli chodzi o podróżowanie i atrakcje.

bardzo dobrze wiem, co mnie cieszy w podróży, co lubię i co ma dla mnie wartość

i najważniejsze – co później pamiętam! Dlatego nie wchodzę do muzeów, nie zwiedzam na siłę każdego zabytku i większości tego, o czym mówią przewodniki. Już dawno dostrzegłam, że przewodniki to są martwe formy, które tylko sucho opisują miejsce. I kiedy słyszę, że nie mogę tego przegapić a potem ktoś rzuca mi listę obco brzmiących nazw, to od razu mam gęsią skórkę.

kiedy wyruszam w podróż, ważny jest dla mnie kraj, ludzie, droga, samodzielne odkrywanie pięknych miejsc, którymi być może nikt nigdy się nie zachwycił, nikt nigdy do nich nie zajrzał, uliczki, zaułki, cuda natury, zapachy, kolory i to, co czuję gdy jestem właśnie tam…

dlatego zanim na cokolwiek się zdecyduję, pytam siebie – czy ja to lubię? Czy chcę wejść do tego zamku i oglądać komnaty? Czy zapamiętam obrazy nawet jeśli artysta jest sławny? No i czy to mnie kręci?

kiedy wiesz co lubisz i po co wyruszasz, pieniądze oszczędzają się same, bo nie wydajesz na rzeczy, które nie mają dla ciebie znaczenia.

zostawiam cię tutaj z refleksją na temat twojego podróżowania i wiedzą ile kosztuje samodzielnie zorganizowana wyprawa do Portugalii. I wierzę, że niebawem ty wyruszysz w swoją podróż.

a jeśli chcesz mnie o coś dopytać, to pisz w komentarzu, odpowiem na wszystko.

happy travels!

Dodaj komentarz